piątek, 15 października 2010

fura, komóra i zimny łokieć

Zadzwoniła dzisiaj do mnie moja mama (to żadna nowość, bo mama dzwoni do mnie codziennie:)) i po wszystkich standardowych pytaniach: jak mała? co w przedszkolu? a co u Przemka? jadłaś obiad? itd., itp. powiedziała mi, co dudnili w wiadomościach ("bo Ty Agusiu pewnie nie oglądasz wiadomości..."). Otóż podobno jakaś pani rozmawiała przez telefon komórkowy, który miała podłączony do ładowarki. Było jakieś spięcie i została porażona prądem, przeleżała nieprzytomna ponad 4 dni... Powiem szczerze, że trochę mnie ta wiadomość zmroziła, wziąwszy pod uwagę, że ja ładuję telefon codziennie i codziennie gadam przez niego "na kablu" I to naprawdę sporo... Wiadomo, że nie wszędzie są spięcia, ale muszę być ostrożna... I Wy też bądźcie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz