czwartek, 14 października 2010

szaroczarny esej o niczym

Moja najukochańsza przyjaciółka Ania zarzuciła mi dzisiaj, że JA - za rzadko zaglądam na swojego bloga, a ONA - zagląda na niego codziennie! Z kolei moja ulubiona twórczyni makijażu stwierdziła kiedyś, że jest nienasycona moim pisaniem, a ostatnio dodała, że muszę coś z tym zrobić! Mój ulubiony kolega (podobno najprzystojniejszy w całym powiecie oświęcimskim:)) stwierdził, że nawet go ten blog wciąga (szczególnie, gdy piszę np. o cyckach).
Myślę więc sobie, że gdybym ich wszystkich posłuchała i pisała tu codziennie, to albo powstałby "szaroczarny esej o niczym", albo wszyscy czytający mieliby mnie dość w realu. Hm...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz