wtorek, 26 czerwca 2012

Mam ostatnio tyle różnorakiej maści spraw na głowie, że wydaje mi się, że tracę kontrolę i nie ogarniam tego swoim inteligentnym umysłem ;)

zaświadczenie z Kościoła, bo będę matką chrzestną
spowiedź, kartka z kopertą
przygotować kreację
być na zakończeniu roku
wyprać body do tańca, bo będzie przedstawienie na apelu
odebrać książki do II klasy
kupić kiełbasę, masło, ziemniaki, wodę mineralną
prasować, bo ciuchy do prasowania można już ważyć w tonach
jechać do Oli
zapłacić rachunki
załatwić ubezpieczenie auta
wysłać maile
jechać do lekarza, bo Inez kaszle
zadzwonić do miliona osób
przesadzić kwiatki, kupić ziemię
zszyć dziurę w koszulce
uzupełnić książkę przychodów i rozchodów
podpisać dzienniczek
odwiedzić rodziców
wymienić prawo jazdy
zamówić towar
odkurzyć, wyprać, umyć naczynia
uśmiechać się, pachnieć
być miłą i sympatyczną
spędzić czas z córką
zrobić kolację
być na bieżąco z Euro
zafarbować włosy
umówić dentystę
mieć czas na przyjemności

i nie zwariować

środa, 20 czerwca 2012

Zdjęcie na moim blogu dawno nieaktualne. Zaglądam tu zdecydowanie za rzadko. Ostatnio, jak większość Polaków, byłam wlepiona w szklane pudło (dosłownie, bo nie mam plazmy) i jedząc niezdrowe chipsy, paluszki i orzeszki oraz pijąc piwo, darłam się na całe gardło (niekoniecznie piękną polszczyzną). Niestety, choć bardzo bym chciała, nie mam możliwości więcej oglądać Robcia Lewandowskiego. Również, jak większość, poczułam wielki smutek i byłam zawiedziona.
Prócz Euro (które zresztą jeszcze się nie skończyło), także inne wydarzenia, bardziej osobiste, wprawiły mnie w smutek i sentymentalny nastrój.
Ale trzeba wziąć się w garść i iść na przód. Nie rozczulać, nie narzekać, nie obwiniać. Głowa do góry!
Już za trzy miesiące Mistrzostwa Świata :)

poniedziałek, 4 czerwca 2012

W sobotę mój kuzyn przewiózł mnie swoim rosyjskim terenowym autem po jaworznickich pagórkach. Po prostu czad! Ciotka o mało nie dostała zawału, a ja miałam ogromną frajdę. Taką adrenalinę to lubię. Kurz, dym, prędkość! Pionowo w górę i w dół!. Rewelacja! Wiedziałam, że gdzieś w środku drzemie we mnie hardkorowiec :)
Wspaniale, kiedy ludzie odnajdują swoje szczęście. Kiedy czują się spełnieni, docenieni, dowartościowani, po prostu szczęśliwi. Pięknie, gdy są wolni, nieograniczeni (przez coś lub kogoś), twórczy. Cudownie, kiedy kochają i są kochani. Dlatego niezmiernie się cieszę, że osoba, której wiele zawdzięczam, jest znowu szczęśliwa. Potrzeba czasu, cierpliwości, poświęcenia i wyrozumiałości. Ale najważniejsze, że warto było :)
Trud i wysiłek, który niejednokrotnie wkładamy w jakieś zadanie, jest zawsze sensowny, kiedy efekt jest zadowalający i nas satysfakcjonuje. Boli natomiast wtedy, gdy cały idzie na marne.

Życie jednak nie do końca nas rozpieszcza i niestety nie zawsze jest sprawiedliwe. Okazuje się więc często, że więcej musimy dać, niż sami otrzymamy. Ale cóż warte byłoby życie, gdybyśmy wszystko mieli za darmo?