czwartek, 26 kwietnia 2012

ważne

Jakże łatwo skrytykować drugą osobę lub wytknąć jej błędy.
Jakże trudno ocenić siebie samego i swoje postępowanie w takich samych kategoriach.
Uważam, że mam dystans do siebie i potrafię śmiać się z samej siebie. Jednak zawsze jest granica i niestety łatwo ją przekroczyć.
Jeżeli ktoś w zabawny sposób śmieje się z moich wpadek, czy błędów - okej.
Jeżeli robi to inteligentnie - jeszcze lepiej. Doceniam błyskotliwość.
Jeżeli mówi szczerze i jest delikatny - jestem wdzięczna.
Nie trawię natomiast kpin w celu ośmieszenia, czy kompromitacji, które mają na celu pokazanie tylko i wyłącznie wyższości tej drugiej osoby.
Żenujące jest dla mnie, kiedy dana osoba namiętnie krytykuje jakieś zachowanie, a sama postępuje w identyczny sposób.
Jeżeli oczekujemy od kogoś poczucia humoru, sami musimy go mieć.
Jeżeli oskarżamy drugą osobę np.o wazeliniarstwo, sami nie możemy włazić innym do dupy.
Jeżeli napieprzamy się z kogoś, to śmiejmy się również z siebie.
Prosta zasada: oceniaj drugiego przez pryzmat siebie samego.

środa, 18 kwietnia 2012

jestem przy Tobie

Zdarzyło mi się niejednokrotnie, że staję jak wryta i nie wiem, co powiedzieć. Nie tyle na widok czegoś niespodziewanego, co wskutek nowo usłyszanych wiadomości.
Są to najczęściej nieoczekiwane, zaskakujące, nieprawdopodobne wręcz historie, które na nieszczęście, ale dotyczą najbliższych. Rzeczy, których nigdy nie spodziewalibyśmy się usłyszeć i których nie życzymy nawet największemu wrogowi.
Ciężar usłyszanych informacji jest tak duży, że przygniata mnie do ziemi. W gardle mam kluski, w głowie pustkę i w momencie, w którym powinnam powiedzieć coś mądrego lub przynajmniej stosownego do danej sytuacji - nie mówię nic. Po prostu nic.
Mam nadzieję, że osoby, które może oczekują wtedy wsparcia w postaci ważnych słów, wiedzą, że całym sercem jestem z nimi. Mimo mojego osłupienia, milczenia, braku wyniosłych słów - jestem i będę z nimi.
Mogą na mnie liczyć.

poniedziałek, 16 kwietnia 2012

dla A.

"Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj. "

Mark Twain




wartościowa weryfikacja

Rano muszę mieć święty spokój. Najlepiej, żeby nikt do mnie nic nie mówił i nic ode mnie nie chciał. Muszę zrzucić sen, pozbierać myśli, zebrać się do kupy.
Jednak nie jest to proste, bo najczęściej słyszę:
Maaamooo, które rajtki mam ubrać?
Maaamooo, dzisiaj mam wuef, nie chcę spodni, bo się guzik źle zapina!
Maaamooo, a po szkole mogę iść do Ady?
Maaamooo, a mogę dwa złote?
Mamo to, mamo tamto, mamo siamto.
I zamiast świętego spokoju, mam chaos, mętlik i od rana głupkowate nerwy.

Po dzisiejszym spotkaniu z pewną osobą, myślę teraz: kocham ten chaos!
Kocham to"maaaamoooo"!
Kocham taką właśnie codzienność.
Kocham to wszystko!
Bo to moje dziecko, moja rodzina, mój szczęśliwy dom, mój największy SKARB!

Po dzisiejszej rozmowie zrozumiałam, jak ważna jest ta codzienna banalność i piękna prostota życia. Jak ważna jest szczerość i miłość, oparcie i bezpieczeństwo.
I ja to wszystko mam. Szczęściara ze mnie.

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

przepis na

Wielkanoc to najstarsze i najważniejsze święto chrześcijańskie, które upamiętnia Zmartwychwstanie Chrystusa. Sfera duchowa jest indywidualną kwestią każdego z nas i nie o tym chciałam tu pisać.
Wszyscy przygotowujemy się do świąt także w sferze konsumpcyjnej. Latamy po supermarketach, targowiskach, sklepach, bazarach. Robimy mega zakupy, a potem stoimy przy garach, gotujemy, pieczemy, smażymy, przetwarzając to, co było w siatach na babki, serniki, mazurki, żurki, 4 sałatki, pasztety, faszerowane jajka i roladki. Ja jestem dobra jedynie w kupowaniu (mój Przemek powiedziałby: w wydawaniu pieniędzy). Reszta jest do bani. Nawet najprostszy przepis na ciasto był dla mnie ciężki do rozgryzienia, niczym skomplikowana łamigłówka. Ciasto (genialne w wydaniu Madzi Sz.) miało jakieś mączne grudki i nie trzymało kształtu. Bezczelne.

środa, 4 kwietnia 2012

Jak żyć?

To pytanie stało się słynne za sprawą pewnego rolnika uprawiającego paprykę pod foliowymi osłonami w regionie radomskim, który latem ubiegłego roku zadał je polskiemu premierowi. Nawiązywało ono do zniszczonych całkowicie po wielkich huraganach upraw, których nie można było odtworzyć między innymi dlatego, że firmy ubezpieczeniowe nie chciały ich wcześniej ubezpieczyć.
Paranoja. Paradoks. Błędne koło.
Jak żyć? - pyta dzisiaj wielu. Bo brakuje do pierwszego, bo nie ma pracy, bo nie ma życzliwości, bo nie ma perspektyw, bo nie starcza sił, bo nie widzi się sensu, bo nie ma już wyjścia.
Koleżanka na swoim blogu pyta:"co to takiego pełnia szczęścia?" i jak dotąd nie znalazła w swym życiu odpowiedzi. Skąd ten pesymistyczny pesymizm? Dlaczego brak nadziei? Podobno nie ma rzeczy niemożliwych. Potrzebna wiara we własne siły, chęć działania i odwaga. Potrzebny drugi człowiek, który doda otuchy, pomoże, będzie wspierał.
Mój Przemuś skręcił dzisiaj nogę. Ma założoną szynę. Jak żyć? Lekarz powiedział: "teraz zostało Panu 2P".
2P?
Pilot i piwo :)