piątek, 30 marca 2012

Czasem jeden dzień przynosi tyle wrażeń, że moglibyśmy nimi obdzielić pół wsi. Czasem jeden człowiek zmienia nasz dotychczasowy los. Czasem jedna decyzja przewraca życie do góry nogami. Czasem jedno słowo przekreśla wszystko. Czasem jedna chwila jest piękniejsza niż wszystkie inne dotąd przeżyte. Czasem jeden moment decyduje o całym życiu. Czasem jeden jest większe niż tysiąc.
A wczoraj sympatyczny dzień. Miałam możliwość poznać i posłuchać człowieka, który całym sobą oddaje się temu, co robi. Jest młody, uśmiechnięty i bardzo prawdziwy. Wielki pasjonata.
Ponadto dowiedziałam się (ale to już od kogoś innego), że "kolor jest trendy". I teraz zastanawiam się, czy nie zmienić bloga na Różową Fuksję na przykład (nie mylić z Różową Landryną) albo Turkusową Pomarańczę, czy coś w tym stylu. Ale z drugiej strony: trendy przemijają, klasyka trwa. Moda się zmienia, styl nie.
I tego się trzymam :)

poniedziałek, 26 marca 2012

Niektórzy ludzie są strasznie monotematyczni, wręcz nudni, że można sobie od tego heftnąć. W kółko jedno i to samo. Wałkują non stop ten sam temat. Powtarzają się. Ciągle do tego tematu wracają. Ty nie masz nic do powiedzenia, ale im to nie przeszkadza, może nawet pasuje, bo mogą prowadzić swój monolog i opowiadać Ci w nieskończoność. Niestety bywa tak, że przebywanie z tymi osobami jest konieczne lub nieuniknione, nie ma innej opcji. Najgorsze jest to, że Ci ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, iż są monotonni, a próba uświadamiania im tego nie ma sensu i do niczego nie prowadzi.
Mój kolega powiedział mi kiedyś, że muszę pisać bloga w taki sposób, aby szary człowiek, którego zaproszę do swojej Szaroczarnej rzeczywistości, chciał w niej pozostać. Ale może ja też jestem monotematyczna i nikt w niej nie zostanie?...

niedziela, 25 marca 2012

"Najprostszą rzeczą w Istnieniu jest bycie sobą" (blog "Pani la Mome").
Dlaczego więc zakładamy maski?
Dlaczego udajemy kogoś, kim nie jesteśmy i nigdy nie będziemy?
Dlaczego kryjemy swoje prawdziwe oblicze?
Dlaczego bywamy sztuczni?
Dlaczego wprost nie mówimy tego, co myślimy?
Dlaczego jesteśmy jak nadmuchane lale?
Dlaczego jesteśmy fałszywi?
Dlaczego nie jesteśmy prawdziwi?
Dlaczego kryjemy emocje?
Dlaczego nie jesteśmy sobą?
Bo za bycie sobą trzeba nieraz słono zapłacić. Bycie sobą kosztuje. Przynosi niechciane konsekwencje. Czasem boli. A my nie chcemy cierpieć.
Więc zakładamy maski.

środa, 21 marca 2012

Dzisiaj Dzień Wagarowicza. Każdy - przynajmniej raz w życiu - był na wagarach. A to w lasku za szkołą, a to u kumpla w domu, a to w barze dworcowym, a to z pączkami, czy kefirem na plantach. Powody też były różne. Sprawdzian z matmy, kartkówka z historii, niespełniona miłość, nowa znajomość, lenistwo, ładna pogoda. Pamiętam jak pojechałyśmy pociągiem na zakupy do Katowic, tłumacząc potem, że byłyśmy w szpitalu u ciężko chorego kuzyna. Człowiek musiał sobie jakoś radzić :) Oczywiście nie było to zjawisko nagminne i wyrosłam na ludzi ;)
Moja Inez też nie miała dzisiaj lekcji, była na oficjalnych wagarach z Panią. Niedaleko, bo na sali gimnastycznej...
Dzień Wagarowicza "obchodzi się" z okazji pierwszego dnia wiosny, a wiosna, wiadomo, sprzyja zakochiwaniu się i uniesieniom miłosnym. Mi to nie grozi. Jestem ustatkowana, ułożona i od lat w jednym panu zakochana. Za to moja znajoma opowiadała mi, że jej 6-letni syn zakochał się w dziewczynie z przedszkola i to z wzajemnością! Mama próbowała mu wytłumaczyć, że to koleżanka, może sympatia, ale on twardo upiera się, że ją kocha i ma wielki plan. Jaki? Chce ją pocałować w usta!

niedziela, 18 marca 2012

Zacznę banalnie: wreszcie mamy wiosnę! Widać to nie tylko po pięknym słoneczku i wysokiej temperaturze na termometrach, ale po masowo mytych oknach, porządkach wokół domów (grabie, miotły, wory śmieci, odświeżane karoserie), wszechobecnych rowerzystach i przede wszystkim po właśnie rozpoczętym przez sąsiadów sezonie grillowym! Mój Przemek dostał wczoraj zaproszenie. Jednak nie na kiełbaskę, ale na browarka. O godzinie 13.00 w południe :) Nie skorzystał. Nie dlatego, że nie lubi piwa, czy sąsiada, ale... pił już swojego browarka :)

czwartek, 15 marca 2012

Wielki kombek (come back)

Sama przecieram oczy ze zdumienia: nie było mnie tutaj ponad pół roku. Bo tak w ogóle to byłam. I jestem. Taka sama, niezmieniona, SzaroCzarna.
Przez ten czas tylko:
- zapuściłam grzywkę,
- schudłam 90 dag,
- zostałam ciocią,
- zaczęłam chodzić na wywiadówki,
- zmieniłam dywanik w wc,
- byłam raz na fitnesie,
- kupiłam nowe perfumy.
Wciąż:
- mam tego samego męża,
- pracuję,
- nie chodzę w spódnicach,
- piję kawę,
- uwielbiam second handy,
- zbieram starocie,
- dużo gadam,
- mam marzenia,
- nie umiem pływać,
- chcę pisać bloga :)