piątek, 21 grudnia 2012

Nieszczęścia nie chodzą parami. One łażą dziesiątkami! Jak spadnie na kogoś problem, to nie jeden, a od razu piętnaście. I to jest życie, to jest prawda. Sypie się wszystko po kolei. Jedno po drugim. Myślisz, że gorzej już być nie może. A jest! Właśnie że może i jest!
Ale ja nie mówię tego NA SZCZĘŚCIE z własnego doświadczenia. Od jakiegoś czasu obserwuję i rozmawiam z ludźmi, których te nieszczęścia spotykają. Ja NIE NARZEKAM. Naprawdę. Ja mam za co dziękować i mam powody do radości. Ludzie, na których mi faktycznie zależy, wierzą we mnie, są przy mnie i zawsze mogę na nich liczyć. Dają mi wskazówki, rady i wsparcie. Czuwają nade mną :) A ja ich nie zawiodę :)

niedziela, 16 grudnia 2012

Do Świąt już tylko tydzień. Na razie nie udzielił mi się ani nastrój świąteczny, ani szał porządków, ani pogoń za prezentami, karpiem, czy grochem. Wiem tylko, że szykujemy Wigilię u nas w domu i że będą moi rodzice. W sumie to jest przecież najważniejsze: święta mają być rodzinne, ciepłe, pełne radości, bliskości i spokoju. A czy na stole będzie pięć ciast, osiem sałatek, cztery rodzaje mięsa i ryba przyrządzona na sześć sposobów, czy tylko sernik, smażony karp i jedna sałatka, to nie powinno nam to zepsuć nastroju. Czy pod choinką będzie czarne porsche, czy tylko rajstopy w takim (czarnym) kolorze, to też nie powinno zabić uroku świąt. Czy dywan będzie wytrzepany na wszystkie strony, czy tylko odkurzony - również nie powinno zaburzyć spokoju i miłej atmosfery.
Życzę sobie i wszystkim dystansu, naturalności i przeżywania tego, co naprawdę ważne.

środa, 12 grudnia 2012

Matematyka od zawsze była moją mocna stroną, dlatego pojęcie nieskończoności nie było dla mnie trudne do ogarnięcia. Niestety dzisiaj też stało się mi bliskie - wielkie stosy i hołdy prania są u mnie zawsze i oceniam, że będą w nieskończoność. Prasuję i prasuję, i wyprasować nie mogę.
Zawsze jak prasuję, to słucham muzyki i myślę. Podobno lepiej, żeby kobieta nie myślała, bo to rodzi tylko nieszczęścia - tak usłyszałam, stojąc ostatnio w sklepowej kolejce...
Ja jednak myślę. I stwierdzam: ci, co uważają się za pępek świata i nie widzą nic, poza czubkiem swojego nosa, co nie dają sobie żadnej uwagi zwrócić, bo wszystko wiedzą lepiej, to zwyczajne dupki i nie ma sensu poświęcać im więcej uwagi, bo odbiorą to jako zainteresowanie swoją osobą i znowu będą się panoszyć, wywyższać i pokazywać swoje nadmuchane, plastikowe i nic nie warte ego.
A prasowanie jak było, tak jest...

niedziela, 9 grudnia 2012

Zastanawia mnie, dlaczego niektórzy idą przez życie bezboleśnie, kiedy inni dostają na swoje ramiona ogrom problemów, tragedii i cierpień. Czy na tym polega równowaga? Że jedni tracą pracę, dowiadują się o chorobie, mają problemy w rodzinie itd.itp, natomiast inni nie wiedzą, co to strach, stres i cierpienie? Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Owszem, to właśnie wskutek ciężkich przeżyć, tragedii i różnych doświadczeń, zmienia się podejście, wzmacnia, uodparnia, nabiera siły i energii. Jednak czasem wszystko jest tak nagromadzone jednocześnie, że człowiek jest przygnieciony całym ciężarem nawarstwionych problemów i nie daje rady. Tymczasem drugi lajtowo brnie do przodu, nie znając uczucia ciężaru. Nie wiem, kto ostatecznie zyskuje więcej. Nie wiem...
Życie bywa skomplikowane. Nic jednak nie dzieje się bez powodu. Wierzę w to bardzo. Dlatego myślę, że osoby tak bardzo zranione, upokorzone, cierpiące, będą mogły wreszcie odetchnąć z ulgą, uśmiechnąć się i być szczęśliwymi już zawsze. Wtedy będzie równowaga.