środa, 4 kwietnia 2012

Jak żyć?

To pytanie stało się słynne za sprawą pewnego rolnika uprawiającego paprykę pod foliowymi osłonami w regionie radomskim, który latem ubiegłego roku zadał je polskiemu premierowi. Nawiązywało ono do zniszczonych całkowicie po wielkich huraganach upraw, których nie można było odtworzyć między innymi dlatego, że firmy ubezpieczeniowe nie chciały ich wcześniej ubezpieczyć.
Paranoja. Paradoks. Błędne koło.
Jak żyć? - pyta dzisiaj wielu. Bo brakuje do pierwszego, bo nie ma pracy, bo nie ma życzliwości, bo nie ma perspektyw, bo nie starcza sił, bo nie widzi się sensu, bo nie ma już wyjścia.
Koleżanka na swoim blogu pyta:"co to takiego pełnia szczęścia?" i jak dotąd nie znalazła w swym życiu odpowiedzi. Skąd ten pesymistyczny pesymizm? Dlaczego brak nadziei? Podobno nie ma rzeczy niemożliwych. Potrzebna wiara we własne siły, chęć działania i odwaga. Potrzebny drugi człowiek, który doda otuchy, pomoże, będzie wspierał.
Mój Przemuś skręcił dzisiaj nogę. Ma założoną szynę. Jak żyć? Lekarz powiedział: "teraz zostało Panu 2P".
2P?
Pilot i piwo :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz