sobota, 16 stycznia 2010

lepienie pierogów albo pisanie bloga

Wiedziałam. Wiedziałam, że tak to się skończy. Byliśmy wczoraj u nowych znajomych - sąsiadów, którzy wprowadzili się niedawno na przeciwko nas.
I zachciało mi się zmian. Czegoś nowego. Choćby firanki czy nowej świeczki :) Ja w ogóle z natury jestem zbieraczem, uwielbiam różne duperele, kocham starocie, a ostatnio rzeczy z lat mojej młodości (no przesadzam może), z dzieciństwa i ciut wcześniej.
Nie umiałabym zamieszkać w takich bardzo nowoczesnych i sterylnych wnętrzach. Swoje "przestrzenie" zapełniam przedmiotami, meblami, zdjęciami. Nie oznacza to oczywiście, że wygląda u mnie jak w antykwariacie czy sklepie "wszystko po 4 zł" :) No taką przynajmniej mam nadzieję :) A sąsiadom gratuluję gustu i dobrego smaku!

U nas natomiast na żadne zmiany się na razie nie zapowiada i nic nowego się nie pojawi.

Może kiedyś zrealizuję swoje wielkie marzenie: zawsze chciałam otworzyć galerię, w której mogłabym połączyć taką klubo-kawiarnię oraz wystawy artystyczne (malarskie, fotograficzne itd.) czy może pokazy mody... Chciałabym to robić dla czystej przyjemności i satysfakcji, na pewno nie dla pieniędzy. Mam w głowie pewne koncepcje i wizje. Ale czy to nastąpi, że je zrealizuję??
Póki co, piszę sobie taki właśnie pamiętnik, bo jak powiedział mój szef: "możesz lepić pierogi albo pisać bloga; robisz to, co Ci sprawia przyjemność. Proste!".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz