czwartek, 6 maja 2010

zakupy

Dzisiaj byłam z Olą (córka mojej kuzynki) na zakupach stroju na wesele (na to wesele, na które ja nie idę...kurde...). Ola kupowała, a ja byłam stylisto-doradcą :) Haha!
W pierwszym sklepie przy pierwszej sukience wymiękłam, słysząc tekst: "Aga zobacz na moje nogi! nadają się do gnoju!"... Te obsesje na punkcie kolan, grubych łydek i tłustych kostek to u nas chyba rodzinne. W drugiej sukience wyglądała jak swoja babcia, a potem wcale nie było już lepiej. Ostatecznie kupiła coś na drugi dzień wesela, a na pierwszy nic nie wybrałyśmy. Trzeba wyruszyć w dalsze rejony. Za to mój Przemek już był cały "chory", że tak długo nie ma jego żonci. Zamiast usiąść wygodnie na kanapie, odpoczywać, to tęsknił... Z tymi chłopami to można czasami zwariować :)
Przy okazji muszę wyjaśnić jednej mojej fajowej koleżance, że ja też czasami kłócę się i sprzeczam z mężem. Ale nie mogę tego opisywać publicznie, bo przez ilość użytych wtedy przeze mnie brzydkich słów i przekleństw, mój blog zostałby zlikwidowany w trybie natychmiastowym, a tego chyba nikt nie chce, prawda?
:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz