niedziela, 28 listopada 2010

Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła

Na dworze biało. Termometry pokazują ujemną temperaturę. Prognozy pogody na najbliższe dni mówią o dalszych opadach śniegu. Jak ja nie cierpię zimy! Mam wrażenie, że całkiem niedawno pisałam o chowaniu czapek, szalików i wszystkich pozostałych zimowych akcesoriów, a tymczasem (dokładnie to wczoraj) wszystko wynosiłam z powrotem. Wlazłam do swojej mini garderoby, upychając w niej kurteczki, baletki, apaszki, a wynosząc kozaki i pozostałe, niezbędne zimą, okrycia: grzbietu, szyi i głowy. Na samą myśl o białym puchu, skrzeczącym mrozie, czerwonym nosie, zamarzniętych szybach, które trzeba skrobać - dostaję gęsiej skóry. Mój Przemek, widząc u mnie całe ciało w tych śmiesznych chrostkach (która robi się również z innych powodów), zawsze woła Inezkę i mówi: "Patrz Inez, mamie zaraz będą rosły pióra!" :)
Na pocieszenie się myślę o Świętach, Wigilii, choince, Sylwestrze... Innych zalet nie dostrzegam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz