piątek, 19 października 2012

Najlepsza

Jestem po prostu bezczelna. Nie napisałam (jak mogłam?), że jak zwykle (to już standard, tradycja, pewniak) piękny makijaż na wesele (makijaż, który uwydatnił, co trzeba, a zakrył defekty) wykonała moja Alunia. Ona jest w ogóle boska - zawsze znajdzie lek na wszystko: na popuchnięte od kataru oczy, na suchą i sypiącą się skórę, na francowaty i bolący odcisk, na brak koncepcji na siebie, na nieudaną fryzurę pod kapelusz, na zranioną duszę i na kiepską kreację. Pocieszy, wytłumaczy, skrytykuje, doradzi, zaleci, wysłucha, współczuje. Można z nią konie kraść :)
Dzisiaj zrobiła mi kolejną niespodziankę. Cieszę się jak dziecko. Przebiła mi ucho!!! I mam drugiego kolczyka :) No zawsze tak chciałam :) I mam!!! :) Bezboleśnie, bezstresowo. Alunia jest the Best!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz