piątek, 30 kwietnia 2010

dłuuugi weekend

Uwaga! Z racji tego, iż przybywa mi fanów, a dokładnie fanów mojego bloga (no co! siedem osób to dużo!:)), apeluję: możecie prosić mnie o autografy :)
za paręnaście lat sprzedacie i będziecie bogaci :):) Blog bowiem będzie już taki popularny a ja taka sławna :)
haha!
Nie, nie, teraz na poważnie. Piszę sobie bloga, bo uważam, że to fajna sprawa, bo np. za rok kuknę sobie do niego i będę mogla powspominać różne sytuacje, czy pośmiać się z samej siebie. Każdy kto mnie zna, wie, że w tym pisaniu widać właśnie mnie, moje emocje i moją osobowość.
Czasem jednak brakuje mi dnia, żeby usiąść i coś opisać.
Zimą obiecywałam sobie, że jak będzie cieplej, to będę więcej pisać, bo będę miała więcej czasu. Ale przecież czasu mam tyle samo (doba w dalszym ciągu ma 24 h). Muszę się tylko lepiej zorganizować i zmotywować. To jest podstawa :)
Nie mogę zawieść fanów! Będą czuli niedosyt!
Haha! Znowu żartuję :)
Mam dobry humor. Zaczął się właśnie dluuugi weekend majowy. W ruch poszły kiełbasy (bez skojarzeń), grille i napoje wyskokowe. Ja sama zapchałam lodówkę kiełbasą różnej grubości, długości i o różnym smaku :) a Przemek zapchał pomieszczenie gospodarcze butelkami z piwem :)
My zresztą wszystko mamy zapchane. W salonie doszły nam kolejne dwa fotele. Oryginały z lat 70-tych! Jeszcze tylko ten stolik od Maćka nie może się doczekać odnowy. On będzie w pokoju u góry (stolik, nie Maciek:))
Aha, i jeszcze pufa (też lata 70-te) zagościła w sypialni.
Nie wiem, czy coś jeszcze zmieszczę w tym domu. Dosłownie "fotelkowo.pl"...

Ee tam! zmieszczę!
Papa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz