sobota, 18 września 2010

ale przerwa...

Mój kolega ma rację - zaniedbuję mojego bloga... Ostatnio pisałam o weselu, a tu już dwa tygodnie minęły... Ale tak naprawdę, to przez te dwa tygodnie nic mnie specjalnego nie spotkało. W moje życie wdarła się już lekka melancholia jesienna. Jest jakoś monotonnie, monotematycznie... W sumie głowę mam zapełnioną różnymi myślami, przemyśleniami, wnioskami, pomysłami, ale wydobycie ich na zewnątrz i mówienie o nich głośno, będzie jeszcze zbyt chaotyczne... I jeszcze ciągle te "marchewki" nie dają mi spokoju... Na razie wszystko jest takie szaro-czarne...
Wiem, wiem - głowa do góry, pozytywne myślenie, trzeba wszystko przyjąć na klatę!
Aha, portrety, które opisałam, sprawdziły się w 100%. No może nie dodałam (bo nie przewidziałam), że moje łydki ostatecznie zostały zapakowane w czarne rajtki, co by wyszczupliły je nieco... (nie, tak naprawdę, to było już chłodno i nawet kropił deszcz). No i jeszcze muszę wspomnieć, że moja twarz została pokryta profesjonalnym makijażem wykonanym przez styliskę-perfekcjonistkę: Alę G. Dzięki temu każdy patrzył mi w oczy, a nie na nogi w kształcie baleronów wielkanocnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz