środa, 11 sierpnia 2010

Agnieszka Ch.

Znowu zrobiłam sobie wakacje od bloga. Ale mój podły ostatnio humor nie sprzyjał pisaniu o sratach-tatch, o których przeważnie piszę. W zasadzie żadnych niusów nie ma. Chociaż...
Moja Kasia z Deutschlandu urodziła córeczkę. A druga moja Kasia (z Chełmka) była u mnie w ostatnią sobotę. Wypiłyśmy wino, wspominając przy tym nasze wspólne imprezy, wybryki, ekscesy i inne głupkowate (z dzisiejszej perspektywy) pomysły.
Niewygodnie mi się pisze, bo po raz pierwszy zapuściłam moje koślawe paznokcie. I w sumie nie są już takimi kwadraciokami, nabrały przyzwoitego kształtu i koloru (wymalowałam je na ciemne bordo). Jestem jeszcze umówiona na manicure (też pierwszy raz w życiu...). Ale to dopiero tuż przed weselem Pawła i Elwiry. I oczywiście idę do fryzjera. To konieczne.
Bowiem ostatnio usłyszałam jak dwie dziewczyny mówiły, że wyglądam jak Chylińska :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz