środa, 21 lipca 2010

lato

Uff, jak gorąco, puff, jak gorąco... Ale to w końcu LATO :) Lato, które przyniosło zmiany, mam nadzieję pozytywne. Zmiany, które zweryfikowały nasze plany i wymusiły podjęcie pewnych decyzji. Zmiany, które pozwoliły lub wręcz zmusiły do oceny nieocenianych dotąd osób i rzeczy. W zasadzie ja nigdy nie lubiłam zmian, ale nadszedł czas, że muszę je zaakceptować i się ich nie bać...
Co do marchewek :) otóż marchewki zostały dokładnie opisane z każdej strony, rozebrane na części pierwsze, ubrane w atrakcyjne, niebanalne i wyszukane słowa, z zachowaniem wymaganej oprawy formalnej :) Teraz pozostało mi tylko czekać, czy szanowna komisja zaakceptuje moje wypociny i czy będę mogła te marchewki sprzedawać, mając od nich fundusze.
Na wakacje się nie wybieramy (z wiadomych powodów), doceniam więc spokój i ciszę zaborzańskich okolic :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz