wtorek, 16 marca 2010

stara baba

W sobotę na 18-stce było całkiem sympatycznie. Dostałam od pewnego młodzieńca (nie dając nic w zamian) czarną cienką bransoletkę. Takie się teraz nosi, więc jestem cool i trendy. Haha! :)
Oczywiście żartuję. Ja to raczej już jak stara baba: oglądam przecież w każdy poniedziałek i wtorek tasiemiec pt. :"M jak miłość", nie używam tych wszystkich haseł i powiedzonek młodzieżowych typu: spox, narka (bo po prostu ich nie znam!), a jak słyszę, to w większości nie wiem, co oznaczają (do niedawna melanż mylił mi się z wernisażem...) i powtarzam się, tzn. wszystko mówię przynajmniej dwa razy (jak pewna Pani M. z Ukrainy, która też tak mówi, a ma co najmniej 70 lat...).
Aha, no i nie znam angielskiego :( To akurat wstyd. Ale cóż, zawsze uczyłam się niemieckiego i z angielskim nie miałam nigdy do czynienia. Bywa, że ta moja ignorancja prowadzi do komicznych i śmiesznych sytuacji. Przynajmniej jest zabawnie...ze starą babą :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz