Chyba najwyższy czas na jakiś majowy wpis. Tym bardziej, że tyle wolnego w jednym tygodniu: same niedziele i poniedziałki. Dzisiaj sobota, a jutro znowu niedziela i poniedziałek pojutrze :)
Niektórzy (a może większość) mają w nosie stertę prania do prasowania, niemyte (już) trzy tygodnie okna i jeden dzień nieodkurzany dywan. Ale nie Agusia. Ja w sobotę muszę najpierw wszystko ogarnąć i posprzątać, dopiero potem mogę odpocząć. Niestety z reguły robi się godzina 23.00, kiedy kończę mycie podłóg mopem i nie mam już wtedy siły ani na film, ani na książkę, ani na nic. Na szczęście dzięki kumulacji tylu wolnych dni i puszczeniu na luz - udało mi się wygospodarować w czwartek godzinę na beztroskie leżenie na kocu i kawę na tarasie, a dzisiaj na piwko i kiełbaskę z grilla u teściów.
sobota, 5 maja 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz