środa, 4 maja 2011

Czy ktoś tu jeszcze zagląda? Wątpliwe, skoro nawet mnie nie było miesiąc... Nie będę się głupio usprawiedliwiać, ani tłumaczyć. Po prostu albo nie miałam czasu, albo, jak go już znalazłam, to nie miałam ochoty znowu siedzieć przed komputerem... Mam nadzieję, że awersja minęła :)
Długi majowy łikend za nami. Ale gdybym nie wiedziała, że jest maj, rzekłabym, że to październik. Zimno, deszczowo i nieprzyjemnie. Plany, że się opalę wzięły znowu w łeb. A to nawet nie były moje plany! To siostra mi się kazała opalać. No ale cóż. Nie było szans. I blada pozostałam.
Film "Smażone zielone pomidory" dotarł i obejrzałam. Płakałam jak bóbr. Polecam, bo warto. Obejrzeć i płakać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz