sobota, 1 stycznia 2011

Nowy Lepszy Rok

To mój pierwszy wpis w 2011 roku. Nie może więc być byle jaki. Zresztą ja sama oczekuję, że rozpoczynający się Nowy Rok też byle jaki nie będzie. Muszę mu dać przykład. Dzisiejszym wpisem powinnam potwierdzić swój talent blogerski, zaskoczyć w nim świeżym podejściem do licznych tematów, pokazać nowatorską formę tekstu, a całością zachęcić do dalszego czytania i odwiedzania SzaroCzarnej. Wczoraj zresztą zadzwoniła do mnie z życzeniami pewna stała bywalczyni tego bloga i potwierdziła moje przypuszczenia, że ostatnio moja wena jakby wywietrzała i straciła swoje walory (niczym szampan z Biedronki za 4 zł, którego lepiej już dzisiaj nie łykać, jak chce się mieć poprawną przemianę materii). Obiecała mobilizować mnie, ja sama też mam nadzieję, że będę miała chęci i niekończące się tematy do opisywania, analizowania, relacjonowania, krytykowania, czy chwalenia. Po prostu muszę mieć o czym pisać i muszę mieć moc twórczą.
Z reguły na koniec roku robi się podsumowania mijających dni i składa się postanowienia na nadchodzący czas. Jakbym miała streszczać 2010 rok, to zajęłoby mi to chwilę: był do dupy. Żadnych wczasów na Costa del Sol, wakacji w Bułgarii , czy choćby w Chałupach, żadnego bmw, porsche, czy nawet matiza, żadnego garażu, kostki brukowej, ogrodzenia, akcji, obligacji, żadnych remontów, inwestycji, żadnych sprzętów full HD, iMaców, iPhonów, czy iPodów. Za to szalenie wysoki kurs franka szwajcarskiego, pożegnanie z zieloną skodą, status bezrobotnego, długi, zobowiązania i marne perspektywy.
Ale to wszystko sfera materialna. Mniej istotna. To da się przeżyć. To można jakoś zmienić. Na to ma się jakiśkolwiek wpływ. Wszystkie niepowodzenia trzeba potraktować jako motywację do dalszego działania.
Jeżeli zaś chodzi o sferę niematerialną, to rok 2010 zaliczam też raczej do średnio lub mało udanych. Owszem, nie spotkała mnie żadna tragedia, ale wydarzyły się rzeczy, które zmieniły moje poglądy, miały miejsce wydarzenia, które pokazały, kto tak naprawdę dobrze nam życzy (a kto niekoniecznie), były choroby, incydenty zdrowotne, łzy. Skumulowało się wiele spraw.
Na szczęście mamy to za sobą. Wierzę, że po złym przychodzi dobre :) Musi przyjść.
Na koniec chcę złożyć życzenia noworoczne :) Abyśmy realizowali plany i zamierzenia, abyśmy nie rezygnowali z marzeń i aby te marzenia nam się spełniały, abyśmy żyli w zdrowiu i szczęściu, abyśmy otaczali się cudownymi ludźmi, aby każdy dzień przynosił radość i spełnienie :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz